poniedziałek, 24 marca 2014

Misja czwarta.
Rzecz o tym jak internet zmienia telewizję.

          W pracy Television Culture (1987) John Fiske wyróżnia dwa wymiary telewizyjnej intertekstualności: horyzontalny oraz wertykalny. Pierwszy dotyczy tekstów pierwotnych, połączonych ze sobą w mniej lub bardziej eksplicytny sposób, zazwyczaj wzdłuż osi gatunku, charakteru lub zawartości. Drugi odnosi się do tego, w jaki sposób do tekstu pierwotnego (programu lub serialu telewizyjnego) odwołują się inne teksty: wtórne i trzeciorzędowe. Do tekstów wtórnych Fiske zalicza materiały promocyjne stacji telewizyjnych oraz  profesjonalne artykuły i recenzje, natomiast do trzeciorzędowych teksty tworzone przez widzów w formie listów do prasy, plotek i rozmów.

            Już na tym etapie zauważalny jest pewien problem dotyczący rozróżnienia między tekstami wtórnymi, a trzeciorzędowymi w dobie internetu. Istnienie medium, poprzez które na równych prawach wypowiadać się może każdy – od „zwykłego” widza, po profesora medioznawstwa – zaciera granice między tekstami powstającymi z zawodowego obowiązku, a tymi tworzonymi bezinteresownie i amatorsko. Co więcej, zdarza się, że coś, co jawiło się jako oddolna inicjatywa, okazuje się być elementem kampanii promocyjnej danego programu. Nie oznacza to jednak, że narzędzia zaproponowane przez brytyjskiego badacza okazują się dziś zupełnie bezużyteczne.

            Doskonale widać to na przykładzie ostatniego (18.03.2014) odcinka programu Kuba Wojewódzki. Pozornie nie różni się on niczym od dowolnego wcześniejszego odcinka – konwencja programu pozostaje niemal niezmienna od kilkunastu lat. Jednak zmasowana reakcja widzów po emisji sprawia, że jest on doskonałym materiałem do analizy tekstów trzeciorzędowych. Pozwala opisać zarówno to, co w tym programie stałe, jak i to, co charakterystyczne dla konkretnej jego odsłony.


            Zacznijmy jednak od początku. Jak pisze Fiske, najbardziej wpływową i najszerzej dyskutowaną formą intertekstualności horyzontalnej jest gatunek. W przypadku programu Kuba Wojewódzki jest to oczywiście talk-show typu late-night, gatunek swymi korzeniami sięgający lat 40., którego prekursorem był Ed Sullivan. Jak w innych tego typu programach, gośćmi są osoby (przynajmniej potencjalnie) znane publiczności, a nad tematami poważnymi przeważają żarty i komediowa konwencja. Prowadzący nie znajduje się w cieniu gości, nie ogranicza się do roli zadającego pytania. Jest gwiazdą swojego programu, co oznacza, że co najmniej dorównuje aktywnością swym gościom, a czasami wręcz ich przytłacza. Dzięki znajomości konwencji, widz nie oczekuje rzetelnego wywiadu. Pragnie przede wszystkim mięsistej rozrywki, i to właśnie stara się mu dostarczyć nadawca. Dyskomfort płynący z prowokacyjnego, często niepoprawnego politycznie charakteru programu, złagodzony zostaje przez fakt, że widz jest zaznajomiony z tą formułą, został niejako uprzedzony.

            Mimo pozornie zwartej struktury, Kuba Wojewódzki, jak każdy late-night talk-show, łączy w sobie różne konwencje gatunkowe. Daleko mu do modelu programu-omnibusa w rozumieniu Casettiego i Odina, ale z pewnością idealnie wpasowuje się w zaproponowany przez nich model noetelewizji. Zaczyna się zazwyczaj krótkim monologiem prowadzącego, przypominającym stand-up comedy. Rozmowa przerywana jest fragmentami lub zwiastunami filmów i teledysków, czasami „spontanicznymi” wokalnymi czy aktorskimi popisami gości, zawsze rytualnym wejściem Wodzianki (którego poetykę należałoby określić jako coś pomiędzy teledyskiem, rewią mody i miękką pornografią) oraz występem zespołu muzycznego kończącym program. Taka struktura jest nie tylko przejawem strategii „dla każdego coś miłego”. Pozwala również dostrzec nieco inny rodzaj intertekstualności ewokowany przez sam program.

            Odcinek z 18.03.2014 zamiast wystąpieniem prowadzącego rozpoczął się krótkim skeczem gościa, członka kabaretu Paranienormalni, który przybrawszy wizerunek swej scenicznej persony, Kryspina, stwierdził: abym mógł w tym programie świetnie wypaść, potrzebny jest błyskotliwy i mądry prowadzący. Ten fragment dobitnie udowadnia, że tak naprawdę intertekstualność jest samym sednem omawianego programu. Monolog jest dla widza zabawny dlatego, że (po pierwsze) rozpoznaje on gościa, członka kabaretu, którego potencjalnie lubi i ceni, (po drugie) rozpoznaje jego sceniczny wizerunek i kojarzy go z konkretnymi, znanymi sobie skeczami, (po trzecie) zna wizerunek prowadzącego i (po czwarte) konwencję programu. Te wnioski rozciągnąć można na całość programu. Aby czerpać przyjemność z odbioru, widz musi znać, a przynajmniej kojarzyć, poszczególnych gości, ich profesję, osiągnięcia i kontrowersje z nimi związane. Podczas rozmowy często pewne wątki poruszane są bez wprowadzenia kontekstu, z założeniem, że widz posiada wiedzę na jego temat z innych źródeł.

Podobną wiedzę widz powinien posiadać na temat prowadzącego. Kończąc swój wstęp Kryspin przestawia go następująco: postać rzec można Hemingwayowska, stary człowiek i jeszcze może, Kuba Wojewódzki. Od kiedy showman przekroczył pięćdziesiątkę, autoironiczne żarty na temat jego wieku są w zasadzie stałym punktem programu. Nie mniej istotna jest wiedza wyniesiona przez widza z poprzednich odcinków programu: znajomość wizerunku prowadzącego, jego stylu zachowywania się na wizji i rodzaju poczucia humoru. Dzięki znajomości konwencji odbiorca może się w programie „zadomowić”, czerpać z niego niczym nie zakłóconą przyjemność.

        Nieco inny charakter mają bezpośrednie, eksplicytne odwołania do innych tekstów, najczęściej związanych z działalnością gościa, lecz nie tylko. Roboczo wyróżnić można cztery ich rodzaje. W pierwszym przypadku informacje podawane są w sposób zakładający, że widz zna dany tekst. Przykładem jest opowieść Paranienormalnych o tym, jak powstały ich skecze z Mariolką czy Kryspinem oraz fragment teledysku Nie lubimy robić, dzięki któremu zdobyła sławę Luxuria Astaroth, drugi gość programu. W drugim przypadku rozmowa dotyczy czegoś, czego widz nie musi lub nie może jeszcze znać i najczęściej ma wtedy charakter promocyjny. W ten sposób potraktować należy fragment filmu Obietnica, w którym wystąpiła Luxuria i rozmowę na jego temat, choć okazało się, że nie spełnia ona wymogu promocji. W trzecim przypadku nawiązania pojawiają się mimochodem i nie są głównym tematem dyskusji. Taki charakter mają na przykład parodie stylu różnych wokalistów – od Krzysztofa Cugowskiego, przez Michaela Jacksona, aż po Czesława Mozila – prezentowane przez członków kabaretu. Czwarty przypadek to wspomniany już występ zespołu muzycznego w zakończeniu programu. Nadawcy nie oczekują od widza znajomości twórczości muzyków, zazwyczaj występ jest ozdobnikiem w stanie czystym. W omawianym odcinku nastąpiło jednak odstępstwo od reguły. Wojewódzki zapowiedział występ następująco: ciężko to mają ludzie na Ukrainie. I dlatego moi muzyczni goście dzisiaj [...to] Kozak System i zespół Enej [..., którzy zagrają] utwór Brat za brata dedykowany wszystkim na Ukrainie. Jest to odwołanie do zupełnie innego porządku, informacyjno-politycznego. Stanowi niespodziewany przykład tego, w jaki sposób intertekstualność prowadzić może do postmodernistycznego pomieszania porządków i tonacji. Ten gest nastąpił tuż po rozmowie, której motywem przewodnim były żarty na temat dodawania krwi menstruacyjnej do żywności. Trudno nawet stwierdzić, że w jakikolwiek sposób dodany został do całości programu nowy kontekst. Przypominało to raczej efekt zappingu bez użycia pilota, tak gwałtowna była to zmiana, tak bardzo nie związana z tematami poruszanymi wcześniej.



Zwiastun filmu obietnica:

Teledysk do utworu Brat za brata:

Nikt nie spodziewał się chyba jednak zmasowanego odzewu widzów, który nastąpił po emisji odcinka. Muszę tu odwrócić kolejność w obrębie intertekstualności wertykalnej, by zachować chronologię, gdyż teksty trzeciorzędowe pojawiły się w tym przypadku przed wtórnymi (nie licząc materiałów promocyjnych odcinka). Jest to zresztą zupełnie naturalne i oczywiste, biorąc pod uwagę fakt, że widzowie mają dzięki internetowi możliwość komentowania programu na bieżąco, w trakcie emisji, w dodatku publicznie. Zachodzi to zarówno na oficjalnej stronie programu, jak i na portalach społecznościowych. Sprawia to, że odzew widowni staje się nieporównywalnie bardziej zauważalny i istotny także dla nadawcy, niż był w czasach, gdy Fiske pisał Television Culture. Wówczas również teksty trzeciorzędowe powstawały już w trakcie emisji, chociażby dzięki dyskusji widzów podczas wspólnego oglądania telewizji. Jednak, jak już wspomniałem, ich znaczenie było o wiele mniejsze niż dzisiaj.

Tuż po emisji odcinka przez internet przetoczyła się fala hejtu na Luxurię Astaroth. Internauci w niewybrednych słowach wytykali jej, mówiąc eufemistycznie, ograniczenie intelektualne i niedostatki urody. Powstały po programie fanpage Beka z Luxurii Astaroth na facebooku, który kadry z odcinka wykorzystuje jako zdjęcie profilowe oraz zdjęcie w tle, zebrał w krótkim czasie ponad sto tysięcy like’ów. Pojawiają się na nim zdjęcia celebrytki, memy i bieżące informacje, najbardziej znamienne są jednak komentarze. Ich ton jest typowy dla internetowego hejtu: jezusie jaka ona jest paskudna xD (582 like’i), Oczy tęskniące za rozumem. (724 like’i), luxkurwia (884 like’i) i tak dalej.


         Charakterystyczne jest to, że widzowie nie krytykują programu, ani nawet konkretnego odcinka, ale skupiają się tylko i wyłącznie na gościu. Charakterystyczny jest komentarz brzmiący: ona gadala, a oni beka z niej i jeszcze idiotka nie umiala tego sczaić ;_;. Sympatyzują więc zarówno z prowadzącym, jak i z innymi gośćmi. Jest to sytuacja wymarzona dla twórców programu. Omawiany odcinek miał najwyższą oglądalność w bieżącym sezonie. Fala tekstów trzeciorzędowych pociągnęła więc za sobą falę tekstów wtórnych, wypływających również ze strony nadawców programu. Na oficjalnej stronie Kuby Wojewódzkiego pojawiła się sonda pod tytułem Wybierz najlepszy tekst Luxurii Astaroth. Już Fiske twierdził, że tego typu praktyki mają na celu budowanie społeczności widzów. Miał jednak na myśli działania mające na celu zagospodarowanie ich pozytywnych emocji. Wspomniana wyżej sonda ma na celu scementowanie wspólnoty widzów wokół niechęci wobec gościa, który pojawił się w programie, co samo w sobie jest sytuacją dosyć schizofreniczną. Jest również przykładem na to, jak zjawiska typowe dla komunikacji w internecie (w tym przypadku hejt) mogą być wykorzystywane przez stacje telewizyjne do własnych celów i jak wpływać mogą na zawartość programów. Czy po tej niespodziewanej hejtowej gorączce czeka nas cała seria programów próbujących zainicjować podobny fenomen? Ta wizja napawa zgrozą, ale wcale nie jest mało prawdopodobna.



Wszelkiego rodzaju internetowe magazyny plotkarskie natychmiast podchwyciły temat. Pojawiły się takie tytuły jak: Luxuria Astaroth WYŚMIEWANA przez internautów! 'Beka z Luxurii Astaroth' HITEM FACEBOOKA!, Luxuria Astaroth, czyli szczyt żenady w programie Wojewódzkiego czy Luxuria najgorszym gościem Kuby Wojewódzkiego?!. Te teksty wtórne pojawiły się tylko i wyłącznie jako reakcja na teksty trzeciorzędowe. Jest to symptomatyczne dla mechanizmów powstawania intertekstualności wertykalnej w dobie internetu.

Artykuły o hejcie na Luxurię Astaroth na portalach internetowych:
              Jednak ta najbardziej spektakularna i zauważalna reakcja nie była jedyną możliwą. Parę dni po emisji odcinka programu byłem świadkiem rozmowy na jego temat między dziewczyną w wieku licealnym i mężczyzną w wieku delikatnie postudenckim. Znamienna dla odbioru całego programu była różnica zdań na temat prowadzącego. On uważał Wojewódzkiego za pajaca, który robi z ludzi idiotów, ona natomiast twierdziła, że jest on piekielnie inteligentnym, choć cynicznym facetem. Ta rozbieżność jest charakterystyczna dla odbioru programu w ogóle, zresztą przytoczone oceny showmana, choć często się powtarzają, również nie są jedynymi możliwymi. Najciekawsza była jednak była opinia mężczyzny na temat omawianego odcinka. Twierdził, że jeszcze bardziej żenujący niż Luxuria byli Paranienormalni, którzy uosabiają wszystkie grzechy polskich tak zwanych kabaretów. To odbiór skrajnie odmienny od najbardziej powszechnego. Kontynuując swoje krytyczne uwagi mężczyzna dodawał jeszcze: ale szczytem była już ta wzmianka o Ukrainie, to było obrzydliwe. W odróżnieniu od internetowych hejterów skrytykował on więc nie tyle gości, ile konwencję programu, z jego postmodernistycznym pomieszaniem porządków, który uznał za niemoralny.

                  Jednak mimo różnorodnych opinii, zauważalna jest w zasadzie tylko ta, która objawiła się w sposób najbardziej efektowny. Teksty trzeciorzędowe mają ogromny potencjał wpływania na kształt programów telewizyjnych pod jednym warunkiem – muszą zaistnieć w skumulowanej formie. Wówczas dialog między odbiorcami a nadawcami staje się żywotny i płodny. Choć bywa przerażający.



{ nie hejtując nikogo pisał \Ł\ }

wtorek, 18 marca 2014


Misja trzecia. 

Analiza wybranego przykładu parodiowania programu telewizyjnego dostępnego w YouTube

Według Johna Fiske’a u podstaw współczesnych programów telewizyjnych leży pastisz i parodia. Twierdzi, że główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że „Postmodernizm odrzuca wszelkie ‹‹głębsze›› znaczenia ukryte za wyglądem”. Dochodzi do wniosku, że w telewizji, jako postmodernistycznym medium, wszelkie zasady i kategorie, włącznie z gatunkami, nie mają racji bytu. Co za tym idzie, nie można mówić o transgresjach. W takim razie, czy parodiowanie programów telewizyjnych ma jakikolwiek sens? Okazuje się, że istnieje wielu śmiałków, którzy podejmują to niełatwe wyzwanie. Należy zaznaczyć, że twórcy telewizyjni wiedzą jak skutecznie utrudniać życie parodystom.

Trudno nie zgodzić się z tezami Fiske dotyczącymi postmodernizmu w telewizji, oglądając chociażby popularny serial produkcji TVN Na Wspólnej. W odcinku 1880 można zauważyć do jakiego stopnia twórcy pokazują, że nie są ograniczeni żadnymi kategoriami czy zasadami. Otóż bar prowadzony przez jednych z głównych bohaterów zostaje zgłoszony do programu Magdy Gessler Kulinarne ewolucje. Restauratorka pojawia się w przybytku i zachowuje się tak jakby nagrywała kolejny odcinek Kuchennych rewolucji, którego w rzeczywistości jest prowadzącą. W trakcie sceny spotkania w barze widz nie jest pewny, czy właśnie ogląda swój serial, reklamę innego programu czy parodię Na Wspólnej albo Kuchennych rewolucji. Jedno jest pewne, taka strategia ujawnia po części system produkcji stacji, przez co przypomina, że to, co widzimy, jest fikcją. Jeżeli twórcy seriali zachowują taki dystans do swojego dzieła oraz eksponują brak granic, w takim razie jakie programy da się parodiować?


Logicznym pomysłem dla parodysty wydaje się być zainteresowanie tworem bardziej realistycznym, a co za tym idzie, jawiącym się jako mniej skonwencjonalizowany. Prawdopodobnie dlatego wśród polskich prześmiewców YouTubowych wielką popularnością cieszą się tzw. seriale paradokumentalne.

Zarówno Polsat jak i TVN emitują kilka programów tego typu, są to między innymi: Trudne sprawy, Dlaczego ja?, Pamiętniki z wakacji, Nieprawdopodobne, A jednak, czy Ukryta prawda. Większość z nich polega na tym samym formacie. Twórcy zamiast aktorów zatrudniają amatorów, których postacie muszą poradzić sobie w kryzysowym momencie ich życia. Stałym punktem programu są symulowane wywiady z bohaterami, w których na bieżąco uzewnętrzniają swoje opinie i emocje. 

Wiele przemawia za tym, że jest to najlepszy przedmiot na amatorską parodię. Przede wszystkim, aby naśladować styl gry aktorów nie trzeba być profesjonalistą, a ekipa filmowa kręci „z ręki” i jest często ujawniana, co ułatwia przygotowania przedsięwzięcia od strony technicznej. Mimo tego należy stwierdzić, że akurat seriale paradokumentalne emitowane w polskiej telewizji w żaden sposób nie dają się parodiować, ponieważ same są parodiami. Wskazuje na to każdy element programu począwszy od specyficznego doboru obsady kończąc na scenografii i miejscach akcji. Jednak podstawową wskazówką jest to, że YouTube jest zapełniony fragmentami tych właśnie programów, które same w sobie są komiczne.


Może należy pójść o jeden krok dalej, czyli wziąć za przedmiot parodii formułę, która przyciąga miliony przed telewizory w najlepszych godzinach emisji oraz jest jedynym budulcem wielu kanałów telewizyjnych na całym świecie, mam tu na myśli program informacyjny. 

Każda stacja dąży do utrzymania lub wypracowania wiarygodności przekazywanych przez nią porcji wiadomości, dlatego w tym przypadku nie mogą pozwolić sobie na przekraczanie wytyczonych wcześniej granic. Dodatkowo każda wpadka w trakcie takich programów staje się hitem internetowym. Wspaniałym przykładem parodii programu informacyjnego jest dział „Newsroom” w kanale The Onion. Filmiki są wystylizowane na fragment strumienia telewizji informacyjnej o nazwie ONN. Uważam, ze reprezentatywnym przykładem będzie dwuminutowy film pod tytułem „Breaking news: some bullshit happening somewhere”. Przedstawia relację na żywo z osiedla domów jednorodzinnych, gdzie mieszkańcy zauważyli niedźwiedzia. Relacja zawiera komentarz prowadzony ze studia, relacje świadków i eksperta oraz połączenie na żywo z reporterem w terenie. Gdyby nie słowa osób pojawiających się na ekranie filmik można by było uznać za pastisz. Twórcy idealnie naśladują graficzną stylistykę pasków informacyjnych, scenografię oraz muzykę pojawiającą się w telewizji informacyjnej. Strategią parodystów jest obnażenie jej „szwów” w ironiczny sposób, głównie poprzez zmianę komentarza. Dziennikarz w studiu wita widzów słowami: „And now in a desperate attempt to fill 24 hours of programming, here’s some bullshit that happened somewhere today”. Twórcy parodii uderzają w podstawowe założenia telewizji informacyjnej, czyli chęć zapełnienia całego dnia ciekawymi wiadomościami. 

Strategia zmiany komentarza uświadamia widzom co realizatorzy telewizyjni przekazują w rzeczywistości. Dotyczy to nie tylko słów prowadzącego, ale także komentarzy świadków, z których drugi, zamiast mówić o tym co widział, stwierdza, że jest starszym człowiekiem i dlatego możemy mu wierzyć. Twórcy The Onion wyśmiewają także strategie obrazowania i relacjonowania zdarzeń przez telewizje informacyjne, czyli pokazywanie kolorowych wykresów czy nagrań, które mogłyby się znaleźć w każdej innej relacji, jak na przykład ujęcia z parlamentu lub zdjęcia stojących na ulicy policjantów. Dodatkowo należy zaznaczyć, że aktorzy świetnie naśladują styl wysławiania się zarówno dziennikarzy jak i świadków zdarzenia.




Uważam, że ta strategia jak i jej przedmiot w tym przypadku świetnie się sprawdzają. Myślę, że potwierdzeniem tej tezy może być sytuacja zaistniała po tym jak Filip Chajzer, dziennikarz TVN zrealizował materiał „Jak się robi newsy w telewizji”. Posługując się podobną strategią dekonstrukcji co twórcy z The Onion, również zaprezentował zwykły reportaż w warstwie wizualnej, ale opatrzył go ironicznym komentarzem. Jego pracodawcy prawdopodobnie dostrzegli zagrożenie w jego działaniach, ponieważ dostał od nich reprymendę, mimo tego, że materiał został nadany w programie śniadaniowym.


Jak można wywnioskować, coraz trudniej jest być parodystą programów telewizyjnych skoro próbują tego nawet zawodowi dziennikarze. Dodatkowo poprzez ciągłe przesuwanie granic gatunków i kategorii oraz tworzenie zaskakujących mieszanek, telewizja stara się wyprzedzać parodystów często kpiąc z samej siebie. Są jednak sfery, które większość kanałów telewizyjnych uznaje za nienaruszalne i wydaje się, że to właśnie tutaj kpiarze mogą zobaczyć potencjalny powód do żartów, a jedną ze sprawdzonych strategii może być dla nich dekonstrukcja zaprezentowana przez The Onion.


{ nie parodiując nikogo, pisał /M/}

poniedziałek, 10 marca 2014

Misja druga.

Jakie elementy neo-telewizji zawiera program śniadaniowy Dzień dobry TVN?

Na podstawie tekstu Od paleo- do neo-telewizji. W perspektywie semiopragmatyki
Francesco Casettiego i Rogera Odina.


Zanim neo-telewizja, kilka słów o telewizji paleo-.
Autorzy tekstu opisują ją jako rodzaj instytucji nauczyciela, podczas gdy, my, widzowie mielibyśmy być uczniami. Jesteśmy dyrygowani przez nadających programy, z góry założono, że potrzebujemy wiedzy ze strony materiałów telewizyjnych, ponieważ jej nie posiadamy. Podział informacji w strumieniu telewizyjnym jest jasny i klarowny, np. program informacyjny, następnie pogoda, kiedy indziej program kulturalny. Osobne programy dla amatorów muzyki, sportu czy dla dzieci. W paleo-telewizji strumień opiera się na jasno okreslonej ramówce programowej. Ramówkę przedstawia np. prasa podająca plan na przyszły tydzień.

Neo-telewizja zmieniła ten sposób postrzegania medium. Koniec z pedagogiką i nami, uczniami siedzacymi w ławkach, nudzącymi się podczas słuchania nauczycielskiego głosu. Przede wszystkim wprowadza ona aktywność zwrotną - widz może zadzwonić do telewizji, podzielić się swoimi uwagami, UCZESTNICZYĆ w programach - jest odbiorcą i po części twórcą zarazem.

Życie codzienne dla tego typu telewizji jest bardzo ważne, programy neo-telewizyjne poddają się rytmowi dnia codziennego, proponując osobne programy na dzień dobry, na popołudnie (dla dorosłych i dzieci), wieczorne, a nawet nocne-erotyczne. Neo-telewizja zrywa z pruderyjnością, podejmując tematy dotyczące seksu i pieniędzy.

Nowy strumień telewizyjny również jest znamienny. Ramówka programowa rozmywa się, tracąc swój pierwotny charakter. Brak osobnego i dokładnego rezerwowania czasu dla programów o danej tematyce, programy mnożą się i polecają nawzajem. Ta struktura zmierza w strukturę nieprzerwanego strumienia. Programy próbują być uniwersalne i zadawalające dla każdego widza. Tworzą mnóstwo wstawek i przerywników, znaków kanału, zwiastunów filmów i reklam. Zmieniło się też postrzeganie telewizji przez widza. Jest ona dla niego miejscem coraz mniej znaczącym, bardziej pustym, niewartościowym. Nawał różności dla każdego nie jest doceniany tak bardzo jak osobne bloki tematyczne dla bardziej wtajemniczonych.

PROGRAM OMNIBUS 
-tak nazwany program jest definiowany będącym równocześnie varietes, wiadomościami, zabawą, spektaklem, reklamą. Złudzenie całości w tych poszczególnych partiach sprawia, że strumień jest płynny i może rozwijać  się  całymi godzinami. 

PROGRAMY ŚNIADANIOWE 
mają wiele cech wspólnych z takim podejściem do telewizji. Jako osoba oglądająca od wielu lat programy śniadaniowe, głównie Dzień dobry TVN, zdążyłam już sobie wyrobić zdanie na ich temat.

Dzień dobry TVN to program o wszystkim i o niczym, idealny do pierwszego śniadania i porannej kawy, najczęściej oglądany kątem oka. Gdy coś ciekawszego pojawi się na wizji - oglądam z większym zainteresowaniem. Miłym jest ten poranny zgiełk rozmów czy materiałów, sprawia on wrażenie obecności jeszcze kogoś, uczestniczenia w wesołym poranku. Czasem naprawdę zdarzy się posłuchać o czymś interesującym, poznać polskiego projektanta niedrogich ubrań czy posłuchać wartościowej wokalistki.
Idealnie odnajdujemy się zatem w typie omnibusowym, czegoś nowego mogę się dziś dowiedzieć o kulturze wysokiej, pośmiać wraz z redaktorami z popkulturowych skandalików, przy okazji liznę też wydarzeń na świecie i zobaczę jaka będzie pogoda.

Program DDTVN to ciągła przeplatanka najróżniejszych informacji - dla ułatwienia na dole ekranu co jakiś czas przesuwa się pasek, na którym wyszczególnione są godziny i tematy jakie zostaną w danych minutach poruszone. Widz może wtedy pomyśleć: Ok, to teraz skoczę po bułki, a za 25 minut obejrzę wywiad z ulubionym sportowcem. Taki system pozwala nam na współtworzenie swojego czasu razem z danym programem - i tak każdy znajdzie coś dla siebie. Telewizja jest zatem naszym kompanem.

Podliczyłam ilość bloczków tematycznych w jednej odsłonie programu - zawsze mamy do czynienia z :

a) pogodą (najczęściej pogodynka/pogodynek stoi pod wejściem do budynku na rogu Hożej/Marszałkowskiej, skąd jest nadawany program - ewentualnie jest w terenie - w górach czy nad jeziorem i tam opowiada o cudach pogody),

b) wiadomościami (krótki zbiorek informacji dnia wczorajszego i już zapowiedź tego co będzie w "Faktach" o 19.00 - zachęcenie do oglądania kanału również wieczorem. prezenter zazwyczaj jest dużo mniej poważny niż na wieczornej antenie, często nawiązuje do tego co powiedzieli wcześniej prowadzący, pokazuje się z innej strony niż tylko nudny prowadzący)

c) kuchnią (w każdej odsłonie programu, zaproszeni goście gotują na wizji - co jakiś czas prowadzący wydanie podchodzą do nich i pytają o składniki, próbują, podają przepis)

d) zdrowiem (krótkie reportaże o zdrowym stylu życia, rozmowy z ekspertem)

e) socjologią i psychologią (poważniejsze rozmowy o tym jak tworzyć udany związek itp. częste zapraszanie psychologów i socjologów, burzliwe rozmowy - bloczek dłuższy niż inne, trwa nawet ok. 15 minut)

f) wzruszeniem (nastawione na wywołanie poruszenia u widza historie np. poszkodowanych w wypadku, ubogich czy kalekich, rozmowy jak można poprawić im los, ewnetualne narzekania na tych którzy taki los im zgotowali)

g) gwiazdami (wizyty gwiazd i celebrytów w studiu, rozmowy z zagranicznymi aktorami, promowanie płyt, książek programów i filmów, wizyty w domu gwiazd)

h) tematyką dzieci i wychowania (reportaże o mądrym wychowaniu, zachowaniu dziecka, postawie rodzica)

i) humorem (zabawne reportaże, na przykład sondy uliczne o komicznej treści, codzienność z przymrużeniem oka)

j) modą (młodzi nowi projektanci, zjawiska modowe)

h) przerywnikami w postaci Sponsorem programu jest..., reklamami, spotami autopromocyjnymi kanału, rozmowami z gwiazdami nowych programów tej samej telewizji, autopromocja wpisana w schemat programu

Rzadziej w programach pojawia się motyw polityki (trudny do utrzymania w konwencji lekkiego programu porannego), chociaż w przypadku ważnych spraw na świecie jest on wprowadzany.

Ramówka głównych tematów DDTVN dnia 8 marca, specjalnie na Dzień Kobiet:

"Jakie są dzisiejsze Polki?", "Premiera nowego singla Sylwii Grzeszczak", "W domu Dagmary Domińczyk", "Grażyna Kulczyk: uwierzyłam, że jestem kolekcjonerką", "Pierce Brosnan -rozmowa", "X Factor okiem Ewy Farnej", "Czego pragną kobiety?".

Jak widać kobiety maja być królowymi dnia dzisiejszego i od rana telewizja nastraja widza do rozmyślania na ten temat.

Ramówka głównych tematów DDTVN dnia 9 marca:

"Scena DD TVN: Zaczarowana Klara!", "Pisk opon na planie serialu Sama Słodycz", "Mistrzynie w układaniu puzzli dla komputera", "Pierwsza pomoc: drgawki u dziecka", "Segregacja śmieci: gdzie i jak wyrzucamy?", "Przepis na domowy jogurt", "Idealne przedszkole dla dzieci z autyzmem", "Surowi rodzice: Zbuntowana Karolina", "Webb Sister: duet na harfę i gitarę", "Jerzy Stuhr: Młodsze pokolenia źle znoszą krytykę", "9-letni raper rymuje: Kodeina, dziwki, hajs", " Zamieszanie wokół wyborów Miss Polonia", "Czego gwiazdy bały się w dzieciństwie?" , "Jolanta Pieńkowska zamówiła u niej wieczorową suknię".

Chociaż wydaje się, że szerokie spektrum tematyczne zostaje poruszone, na pierwszy rzut oka widać, że tematyka dzieci jest przeważająca. Być może dlatego, że w poniedziałkowy poranek przed telewizorami powinny siedzieć głównie matki zajmujące się w domu dziećmi? Akurat tego dnia ten temat wydaje się bardziej zgłębiony, ale nie jest to żadna reguła. Być może produkcja DDTVN kieruje się jakąś systematycznością czy cyklicznością poruszanych tematów.

Znów, świetnie wpisuje się to w OMNIBUSOWOŚĆ neo-telewizji. 
Jedno jest pewne - neo-telewizja ma duży związek z elementami programu śniadaniowego emitowanego w TVN. Różnorodność, również możliwość interaktywnego udziału w programie (goście czasem to zwyczajni ludzie, można dzwonić czy pisać e-maile do redakcji), jest mnóstwo wstawek, przerywników. Poranek w TVN to trzygodzinny strumień informacji, cały czas utrzymywany na jednym poziomie natężenia informacji czy właściwości, którego rytm wyznacza jedynie prognoza pogody powtarzana trzykrotnie czy wstawki o sponsorach, na które w pewnym momencie nie można już patrzeć.
Wstawki te ustalają segmentację strumienia, mają największą dynamikę wizualną i największą siłę przyciągania w czasie strumienia. 

Model neo-telewizji nadal pozostaje najskuteczniejszym sposobem na utrzymanie uwagi 

widza, czego programy śniadaniowe są najlepszym przykładem.



PS. Link do strony głównej DDTVN


{ przy wielu śniadaniach rozmyślała /E/ }

poniedziałek, 3 marca 2014

Misja pierwsza.
 Znajdź porządek w trzydziestu minutach chaosu

Wytyczne są proste. Zanalizuj półgodzinny wycinek strumienia telewizyjnego. Za przykład, wzór i inspirację niech służy analiza Raymonda Williamsa z pracy Television. Technology and Cultural Form. Jednak już na wstępie pojawiają się dwa dylematy.

Pierwszy dotyczy stopnia szczegółowości analizy i jest stosunkowo łatwy do rozstrzygnięcia. Pół godziny to za mało żeby przeprowadzić bardziej ogólną analizę, a za dużo, żeby zanadto zagłębiać się w szczegóły. Pozostaje zająć stanowisko pośrodku.

Drugi dylemat jest ciekawszy. Wybrać konkretny program czy oddać się w ręce przypadku? Zdecydować się na coś, co zapowiada się interesująco, czy włączyć telewizor w zupełnie dowolnym momencie? Pierwsza opcja byłaby może łatwiejszym rozwiązaniem. Można by wykorzystać swoje wcześniejsze doświadczenia, rozpocząć analizę już z jakąś wyjściową hipotezą. Za to druga jest ciekawsza. Bardziej odpowiada naturze strumienia telewizyjnego i typowego sposobu odbierania go. Niestety istnieje ryzyko, że przypadkowo wybrany fragment będzie akurat częścią filmu emitowanego w publicznej telewizji, a więc nie przerywanego reklamami. Z oczywistych przyczyn przekreśliłoby to szanse na stworzenie wartościowej analizy strumienia telewizyjnego. By tego uniknąć, włączam telewizor wczesnym popołudniem. Jest kwadrans po trzeciej. Pierwszy kanał, który się pojawia to, jak zapewne w większości polskich domów, TVP 1.

TVP 1, 03.03.2014, 15.15 – 15.45.

  1. Prognoza pogody. Zachowawczo ubrana prezenterka na tle typowej dla konwencji programu mapy Polski. Prognoza na najbliższą noc (mapa w kolorze niebieskim) i następny dzień (mapa w kolorze zielonym). Wiosna się zbliża w wesołych podskokach.
  2. Napisy końcowe prognozy pogody. Zimna kolorystyka (odcienie niebieskiego), ciepła barwa dźwięku dżingla.
  3. Sygnał reklama (1). Logo stacji, fragment ujęcia z serialu Ojciec Mateusz, dżingiel o ciepłej barwie dźwięku i wznoszącej się melodii.
  4. Reklama samochodu marki Seat. Ojciec i syn w tym samym stopniu usatysfakcjonowani wyborem pojazdu.
  5. Reklama jogurtu Activia. Kobieta w podeszłym wieku i otyły mężczyzna w stroju kucharza zachwyceni jego zbawiennym dla trawienia działaniem.
  6. Sygnał reklama (2). W sferze wizualnej to, co poprzednio, dżingiel o melodii opadającej.
  7. Sygnał ogłoszenie nadawcy. Logo stacji i zielone wzory na białym tle. Konwencja wiosenna.
  8. Zwiastun spektaklu teatru telewizji Norymberga. Bolesne rozliczenie z PRL-em.
  9. Zwiastun serialu Homeland.
  10. Zwiastun serialu Chicago Fire.
  11. Sygnał ogłoszenie nadawcy.
  12. Spot zachęcający do udzielenia wsparcia finansowego hospicjum Gajusz pomagającemu chorym dzieciom.
  13. Sygnał reklama (1).
  14. Spot zachęcający do korzystania z funduszy unijnych.
  15. Reklama leku Apap. Pokonaj grypę.
  16. Sygnał reklama (2).
  17. Czołówka programu Polska non stop. Magazyn reporterów. Dolną część ekranu zajmują fragmenty mapy Polski w kolorze żółtym, górną widoki polskich miast i wsi. Napisy: Blisko Ciebie, Zawsze po Twojej stronie. Głos lektora: Ciekawe reportaże, fascynujący ludzie.
  18. Ujęcia przedstawiające przestępców w działaniu. Lektor: Niepostrzeżenie skanują karty płatnicze. Młoda kobieta: To były tak jakby wypłaty bankomatowe. Lektor: Czy korzystając z kart płatniczych możemy czuć się bezpieczni? Urywki wypowiedzi ekspertów.
  19. Sygnał programu. Odcienie żółci, mapa Polski, dramatyczny dżingiel.
  20. Narrator: Choć wydawało się, że jej pieniądze są bezpieczne, [..] pani Katarzyna została okradziona. Pani Katarzyna korzysta z bankomatu.
  21. Pani Katarzyna opowiada o tym, jak została okradziona. Bohaterka przed monitorem, nad dokumentami, następnie w konwencji wywiadu.
  22. Lektor kontynuuje opowieść pani Katarzyny. Zdjęcia przechodniów na ulicy.
  23. Lektor wyjaśnia pojęcie skimming. Zdjęcia przestępców w działaniu.
  24. Ekspert, informatyk i medioznawca, uzupełnia informacje podawane przez lektora, stojąc przy bankomacie.
  25. Lektor kontynuuje wyjaśnienia dotyczące sposobu pracy skimmerów. Zdjęcia bankomatów i przestępców w działaniu.
  26. Wypowiedź eksperta, ekonomisty, kręcona na setkę.
  27. Wypowiedź eksperta, policjantki, kręcona na setkę.
  28. Lektor o problemach pani Katarzyny z odzyskaniem pieniędzy. Zdjęcia ludzi korzystających z bankomatów.
  29. Pani Katarzyna o swoich problemach z odzyskaniem pieniędzy, setka.
  30. Lektor o zabezpieczeniach wprowadzanych przez banki. Zdjęcia nagłówków gazet.
  31. Reporter rozmawia przez telefon z właścicielami i przedstawicielami banków. Ich głosy są zniekształcone. Mówią o trudnościach z odzyskaniem skradzionych pieniędzy. Ujęcia przedstawiające reportera, telefon, aparaturę nagrywającą.
  32. Lektor o nieskutecznych zabezpieczeniach. Zdjęcia ludzi korzystających z bankomatów.
  33. Rozmowa reportera z ekspertem, informatykiem, setka.
  34. Lektor o metodach działania przestępców. Zdjęcia bankomatów.
  35. Rozmowa reportera z ekspertem, informatykiem, ciąg dalszy.
  36. Lektor o problemach pani Katarzyny z odzyskaniem pieniędzy, zdjęcia bohaterki przy monitorze.
  37. Pani Katarzyna o swoich problemach z odzyskaniem pieniędzy.
  38. Wypowiedź eksperta, ekonomisty.
  39. Lektor o tym, co może nas uchronić przed skimmingiem. Zdjęcia przestępców w działaniu.
  40. Napisy końcowe programu. Mapa Polski, kolorystyka biało – żółta, dramatyczna muzyka.
  41. Sygnał ogłoszenie nadawcy.
  42. Zwiastun programu rozrywkowego w konwencji talk show, Świat się kręci.
  43. Zwiastun superprodukcji Ben Hur.
  44. Sygnał ogłoszenie nadawcy.
  45. Spot Loterii Konfigurator TVP. Nagrodą jest samochód, warunkiem udziału wysyłanie sms-ów.
  46. Sygnał reklama (1).
  47. Reklama leku na przeziębienie i grypę, Nurofen zatoki. Zadowolona z jego działania kobieta w średnim wieku.
  48. Reklama preparatu na grzybicę stóp. Zadowolona z jego działania młoda kobieta na plaży.
  49. Reklama Banku Zachodniego WBK z udziałem Kevina Spacey.
  50. Reklama proszku do prania firanek Vanish. Zadowolona z jego działania młoda kobieta.
  51. Reklama elektronicznego pilnika do stóp. Zadowolona z jego działania kobieta.
  52. Reklama środku czyszczącego Cilit Bang, z łatwością radzącego sobie z tłustymi plamami na szkle.
  53. Reklama supermarketu Jula. Zimowe Okazje.
  54. Reklama leku na zaparcia Extra Xenna. Zadowolona z jego działania kobieta w średnim wieku.
  55. Sygnał reklama (2).
  56. Czołówka programu Okrasa łamie przepisy. Żółto – brązowa kolorystyka, jazzująca muzyka.
  57. Gospodarz programu zapowiada temat odcinka, pierniki. Tło: żółty samochód syrenka, pola.
  58. Karol Okrasa udaje się do sklepu Lidl, opowiada o zamiłowaniu Polaków do słodyczy.
  59. Lektor o Koperniku i piernikach. Zdjęcia starego miasta w Toruniu.
  60. Okrasa rozmawia z ekspertem o średniowiecznych recepturach. Tło: Wisła.
  61. Przerywnik muzyczny, widoki Torunia.
  62. Okrasa przygotowuje polędwiczki z jelenia. Tło: Wisła. Połowę ekranu zajmuje plansza z wymienionymi składnikami.
  63. Okrasa rozmawia z ekspertem, piekarzem specjalizującym się w wyrobie pierników.
  64. Okrasa przygotowuje sos z pierników do polędwiczek.
  65. Okrasa przygotowuje danie z pasternaka.

Komentarz

W tym przypadkowym wycinku strumienia telewizyjnego można wyróżnić pięć segmentów. Pierwszy to zakończenie prognozy pogody (1 – 2), drugi to pierwsze interludium między programami (3 – 16), trzeci stanowi program Polska non stop. Magazyn reporterów (17 – 41), czwarty to drugie interludium (41 – 55), a ostatni to część programu Okrasa łamie przepisy.

Najciekawsze są interludia, gdyż ich kształt w dużej mierze zdeterminowany jest tym, jaki program je poprzedzał, a jaki nastąpi po nich. Pierwsze interludium jest krótsze, zawiera mniej reklam, które są dodatkowo bardziej rozproszone. Jako całość nie są one skierowane do jednej grupy odbiorców. Pierwszy blok reklamowy stanowi reklama samochodu wyraźnie kierowana do mężczyzn oraz reklama jogurtu, kierowana raczej do kobiet. Widoczna jest stereotypizacja genderowych atrybutów i wyobrażonych pragnień. Następnie pojawiają się krótkie zwiastuny teatru telewizji i seriali obecnych w programie stacji w najbliższym czasie. Tuż po nich następują dwa spoty o charakterze społecznym, ten dotyczący hospicjum jeszcze w bloku ogłoszeń nadawcy, ten na temat funduszy unijnych już w bloku reklamowym. Towarzyszy mu reklama leku przeciw grypie, nie kierowana do konkretnej grupy wiekowej czy płciowej.

Pierwsze interludium jest więc, w przeciwieństwie do drugiego, neutralne, nie skierowane do określonej grupy odbiorców. Znamienne jest również rozbicie bloku reklamowego na dwa, krótsze, mniej męczące widza. Wynika to z pragmatycznego charakteru poprzedzającej interludium prognozy pogody. Oglądana jest ona zazwyczaj w celu uzyskania konkretnych informacji, nie ma żadnej wartości rozrywkowej. Gdyby blok reklamowy po niej nazbyt się przeciągał, widz odszedłby od telewizora. Spoty o charakterze społecznym korespondują po części z następującym po nich Magazynem reporterów. Ten program ma już pewne wartości rozrywkowe, ale jego funkcja jest jednak głównie informacyjna. Całe interludium nastawione jest więc na widza traktującego telewizję raczej pragmatycznie, oczekującego konkretnych informacji i nie łaknącego rozrywki. Stąd też w tym zestawie zwiastuny teatru telewizji i ambitniejszych seriali, stąd spoty o hospicjum i funduszach unijnych.

Drugie interludium, poprzedzające program kulinarny, jest zupełnie inne. Jest o wiele bardziej nastawione na rozrywkę, zamiast społecznych spotów dostajemy zwiastun talk show i ogłoszenie o loterii. Blok reklamowy jest o wiele dłuższy i jednoznacznie skierowany do kobiet. Zdecydowana większość należących do niego reklam dotyczy stereotypowych kobiecych atrybutów, w większości z nich bohaterką jest właśnie kobieta. Na rozważania o podtrzymywaniu genderowych stereotypów przez rozmaite formy pojawiające się w strumieniu telewizyjnym nie miejsce tu i nie czas, ale widoczne jest to tutaj wyraźnie. Program Okrasa łamie przepisy jest kierowany do jednoznacznie określonej grupy odbiorców, co interludium dobitnie podkreśla.

Mimo tego, że Polska non stop i Okrasa łamie przepisy kierowane są do różnych grup odbiorców, wykorzystują bardzo podobne schematy. W obu temat programu zostaje przedstawiony z góry, na samym początku. Ma to na celu zachęcenie odbiorcy do pozostania przed odbiornikiem. Inaczej niż w filmie, gdzie liczy się zaskoczenie i nieprzewidywalność, w telewizji widz chce wiedzieć, co go czeka w ciągu następnych kilkunastu minut. Wyjście z kina wymaga o wiele więcej wysiłku niż przełączenie kanału.

Oba programy w podobny sposób posługują się wypowiedziami ekspertów, potwierdzającymi prawdziwość i fachowość prezentowanych tez. Oba posługują się powtarzaniem tych samych motywów i ujęć, uspójniających krótką formę i, paradoksalnie, uatrakcyjniających przekaz. Oba mieszają pierwszoosobowy i trzecioosobowy sposób prowadzenia narracji. W Polsce non stop na plan pierwszy wybija się ten drugi, jako że młody reporter nie jest znaną osobowością telewizyjną. W Okrasa łamie przepisy tekst czytany przez lektora jest uszczuplony na rzecz narracji prowadzonej przez Okrasę, gospodarza programu, postać znaną widzowi, którą on lubi i chce oglądać.

Oba programy pretendują do miana raczej informacyjnych, niż rozrywkowych. Ale też oba są po części i jednym i drugim. Okrasa łamie przepisy składnia się ku rozrywce bardziej, niż Polska non stop, ale w gruncie rzeczy więcej jest między nimi podobieństw, niż różnic. Obecność ekspertów w pewnym sensie ukrywa rozrywkowy charakter tych programów. Usprawiedliwia widza przed nim samym. Sprawia, że oglądanie telewizji staje się czynnością o wartościach poznawczych.

Zabawne jest to, że programy o bardzo podobnej strukturze narracji i funkcjach (choć oczywiście podejmujące odmienne tematy), zostają silnie zróżnicowane przez nadawcę. Reklamy nadawane przed konkretnym programem czasem więcej o nim mówią niż on sam. A na pewno robią to bardziej dobitnie.

Wielcy programiści nie śpią. Młodzi reporterzy i kucharze – celebryci mogą sobie kręcić swoje śmieszne programy. Wszystko i tak rozgrywa się gdzie indziej. O tym jak, z kim i po co decydują... Właśnie kto? No... Przecież... Oni!



{ heroicznie wydedukował /Ł/ }